Polski Związek Dogoterapii


Idź do treści

CZYTELNIA3

Uups! (Jak radzić sobie w kłopotliwych chwilach)


Wchodzisz na podwyższenie i wygłaszasz do grupy niedowiarków błyskotliwy – masz nadzieję - wykład na temat AAA i AAT. Twoja psia partnerka siedzi prawidłowo przy nodze, jak uosobienie dobrego wychowania. Potem nagle wstaje, maszeruje na środek sceny i ... puszcza pawia. Nie żeby kulturalnie haftowała, czy odksztuszała drażniące okruchy. Po prostu ordynarnie rzyga na środku sceny. Uups!

Mówimy często i długo o tym jak obficie obdarza nas nasz psi partner, podkreślając zwłaszcza to, co nazywamy jego „bezinteresowną miłością”. Jest jednak coś, o czym rzadko wspominamy – dar wprawiania nas w zakłopotanie.

„Dar!! Jak można nazwać to darem?” powiecie. „Schowałabym się w mysią dziurę kiedy Fido puścił bąka w pomieszczeniu. Gdyby zwymiotował w ten sposób chyba umarłabym ze wstydu!” Powyższa historia jest prawdziwa, a opiekunka psa Maureen Fredrickson nie umarła; została wiceprezesem programowym Delty, a obecnie prowadzi własny interes. Jednak najważniejsze wydarzyło się zaraz po opisywanym wypadku: kiedy Maureen sprawdzała stan zdrowia swojej psiej partnerki, reszta grupy została zdopingowana do działania. Ktoś pobiegł po papierowe ręczniki, ktoś po wodę, nagle słuchacze wykazali niezwykłe zainteresowanie psem. „Czy z nią wszystko w porządku?”, „Jak możemy pomóc?” Niespodziewanie Maureen mogła wykorzystać incydent do wykazania jak obecność zwierzęcia nie tylko zbliżyła ludzi do siebie nawzajem fizycznie, lecz także emocjonalnie. Zademonstrowała jak zwierzęta mogą „ukazać nam naszą lepszą stronę”.



Czasem nasi partnerzy zawstydzają nas! Kiedyś pracowałam nad sposobami utrzymania czystości z grupą dorosłych osób umysłowo niepełnosprawnych, a mój partner pokazał, że nie tylko może zawstydzić mnie, ale że ja mogę także zawstydzić sama siebie. Pies nosił swoją szczotkę do każdego pacjenta osobno. Ten brał ją, szczotkował psa, następnie oddawał mu szczotkę, a on przynosił ją mnie, abym przekazała ją za jego pośrednictwem następnemu pacjentowi. Na końcu ja brałam szczotkę, mówiłam „do widzenia” i wychodziłam. Jednak pewnego dnia, kiedy chciałam odebrać od niego szczotkę, nie chciał jej oddać!. Usiłowałam dać mu przysmak w zamian za szczotkę, ale nie puszczał. Zaczęłam się żegnać w nadziei, że weźmie szczotkę ze sobą i w ten sposób uratujemy twarz w oczach obserwującego sesję dyrektora placówki. Nagle pies niespodziewanie odszedł od mojej lewej nogi! Wytrącił mnie z równowagi, podszedł i usiadł naprzeciw jednego z uczestników, zaś reszta grupy stwierdziła: „Zapomniałaś o Henrym”. Zostałam więc zawstydzona przez mojego „nieposłusznego” psa, ale tylko na chwilę, bo prawdziwym wstydem było poczucie winy z powodu pominięcia Henry’ego, co naprawdę się zdarzyło.



Ellen Shay opowiadała, że zdarzyło się jej i jej psiemu partnerowi Paxowi tak wiele zawstydzających momentów i zapominania, że weszły one do stałego repertuaru wizyt. Pax jest Labradorem Retrieverem i, jak większość jego ziomków, uwielbia kuliste obiekty. Pewnego dnia odwiedzali nowe miejsce, w którym nigdy przedtem nie byli, coś w rodzaju sali gimnastycznej na piętrze. Wyobraźcie sobie zdumienie psa i jego opiekunki, kiedy po wejściu do sali zobaczyli wyeksponowane zagłębienie wypełnione setkami kolorowych piłek i radośnie tarzające się w nich dziecko! Jej dobrze ułożony partner nagle przestał funkcjonować; po prostu nie był w stanie się skupić. Pierwsza reakcja: spowodować, aby dziecko wyszło z zagłębienia i czymś je przykryło. Ale to niewiele pomogło. Dobrym rozwiązaniem okazało się skłonienie dziecka, aby rzucało piłki psu, a on je odnajdował. Wszyscy byli szczęśliwi, może oprócz Ellen i jej starganych nerwów.

Czasem nasi partnerzy powodują nasze zakłopotanie w inny sposób, jak kiedy Pax został pobudzony fizycznie podczas sesji z dziećmi. Pax jest czarny jak węgiel, więc jego jasnoróżowa erekcja świeciła jak neon, zaś dzieci pytały „Co to jest? Czy on się dobrze czuje?” Ellen opowiadała później: „Ja sama nie mam dzieci i nie spodziewałam się zupełnie rozmów o pszczółkach i pyłkach!” Zadziałała szybko: „Leżeć Pax”. Pies położył się, a inicjatywę przejął asystujący profesjonalista. Teraz Ellen przekazuje swoje doświadczenie innym opiekunom psów: położyć psa natychmiast kiedy sądzisz, że jest fizycznie pobudzony.



Zawstydzające sytuacje nie ograniczają się jednak do tych powodowanych przez naszych psich partnerów. Ginny Cornett opowiadała o małej pacjentce, która była niezwykle wzburzona wiadomością o guzach wykrytych u królika, którego trzymała na kolanach. Ginny wytłumaczyła spokojnie, że w odróżnieniu od innych królików, które widziała przedtem pacjentka, ten jest samczykiem, a to co widzi, to nie guzy, lecz jak najzdrowsze jądra. Wszyscy dokoła zaczerwienili się, ale także roześmieli, a jak wiecie, wielu uważa śmiech za najlepsze lekarstwo.

Czasem nasi partnerzy łagodzą po prostu niechcący nasze niezręczności. Shari Sternberger odwiedziła kiedyś szpitalny oddział ciężkich przypadków wraz z angielskim seterem Gandalfem. Opisywała nastoletniemu pacjentowi wszystkie zabiegi higieniczne, które musiał odbyć jej partner przed wizytą: „Musiał, jak i ty, umyć włosy przed randką”. Wtedy chłopak powiedział: „O, ja nie muszę wcale tego robić, po prostu je zdejmuję”, ściągnął z głowy perukę i wrzucił do umywalki! Ale plama! Ale chłopiec zaczął się serdecznie śmiać, a za nim wszyscy w pokoju.

Tak więc to, co mogło stać się dramatyczną chwilą złagodzone zostało ogólnym uzdrawiającym śmiechem. Kiedykolwiek więc czujesz się zawstydzona podczas wizyty, pamiętaj że jesteś w dobrym towarzystwie, jesteś częścią zespołu, który zbliża nas z innymi ludźmi. Być może nasi partnerzy wiedzą to o wiele lepiej od nas. Mój nowy partner, kot imieniem Pekoe, nie zmusił mnie jeszcze do czerwienienia się podczas wizyty, ale ze spokojem czekam kiedy to uczyni. Wiem, że będę wtedy trochę bardziej z nim związana i bardziej aktywna, niż przedtem.



DELTA SOCIETY (Liz Teal z „Pet Newsletter”)



tłum. Marek Zieliński


Powrót do treści | Wróć do menu głównego